Dieta odchudzająca a impreza – jak to pogodzić?

Odchudzasz się już jakiś czas. Zmieniasz nawyki żywieniowe, włączyłaś/eś więcej ruchu, dostrzegasz pierwsze zmiany. Nagle znajomi zapraszają na imprezę. Z jeden strony chcesz iść, ale z drugiej boisz się załamania diety. Jak połączyć dietę odchudzającą z imprezą? 

Unikaj perfekcjonizmu podczas odchudzania

Odchudzanie nie oznacza, że na imprezie możesz jeść tylko sałatki i pić wodę. Takie „ambitne” plany bardzo często kończą się załamaniem postanowień i totalnym brakiem kontroli nad ilością zjadanego pożywienia. Dodatkowo kac moralniak będzie Ci podsuwał uleczenie wyrzutów sumienia za pomocą odpowiedniej (chciałby się powiedzieć leczniczej) dawki czekolady.  Zakazany owoc smakuje najlepiej, zaufaj mi!

Lepiej od razu podejść do postanowień realnie….

…i zaplanować mądre kompromisy

Nie wyobrażasz sobie imprezy bez czipsików, za to ciastka lubisz tak 2/10? W takim razie nie eliminuj na siłę chipsów, za to (bez żalu) nie jedz ciastek. Pomyśl również o zamiennikach np. piciu wody zamiast soków/słodzonych napojów.

Nie traktuj imprezy jako wychodnego od diety

Jakiś czas temu bardzo modne były cheat meale. Najprościej mówiąc, są to posiłki obejmujące produkty spoza naszej diety, zwykle fast foody lub słodycze. Według ich zwolenników, pozwalało to chwilowo odetchnąć od diety. W praktyce zwykle kończyło się to na wielkim epizodzie objadania, który często dotyczył nie tylko jednego posiłku, ale całego dnia lub weekendu.

Takie podejście nie dość, że nie miało korzystnego wpływu na naszą psychikę, to działało wręcz przeciwnie. Takie epizody utrudniały posiadanie dobrej relacji z jedzeniem, a dietę stawiały w postaci trudnej do wytrzymania katorgi. Ponadto 3 dni cheat meala mogły zniweczyć całe 4 dni trzymania deficytu, przez co odchudzanie nie dawało efektu.

Warto pamiętać, że nie ma produktów powodujących tycie, lecz liczy się ogólny rachunek. Jeśli będziemy utrzymywać deficyt kaloryczny, będziemy chudli. Dlatego nie warto eliminować na siłę żadnych produktów, wystarczy zachować umiar w ich spożyciu. Oczywiście nie trzeba pod stołem ukradkiem wpisywać wszystkiego co mamy w Fitatu (to taka aplikacja do liczenia kalorii). Najlepszym podpowiadaczem jest wsłuchanie się w odczuwanie głodu i sytości.

Osobną kwestią jest alkohol. Jego również nie trzeba eliminować całkowicie (o ile nie przyjmuje się leków, których nie można mieszać z alkoholem), lecz warto szczególnie ostrożnie podchodzić z jego ilością. Nie dość, że jest on dość obfitym źródłem kalorii, to zamiast powodować sytość może działać zupełnie odwrotnie. Dodatkowym bonusem będzie obudzenie się bez męczącego kaca 😉

Jeśli chcesz się dowiedzieć jak obliczyć swoje zapotrzebowanie kaloryczne zajrzyj do tego artykułu.

Nakładaj mniejszą ilość jedzenia na talerz

Widząc dużą ilość smakowitego jedzenia często od razu wypełniamy talerz po brzegi jedzeniem. W połowie czujemy się syci, jednak szkoda nam zmarnować nałożone na talerz potrawy. I chociaż organizm mówi „dość”, jemy nadal.

Moim sprawdzonym tipem (bo też niejednokrotnie wpadłam w taką optymistyczną pułapkę szacowania wielkości porcji wielkością apetytu zamiast wielkością głodu) jest nakładanie sobie mniejszej ilości jedzenia na talerz. Jeśli nadal będę głodna – dołożę sobie. Jeśli nie – poprzestanę na mniejszej porcji i nie będę wpychać na siłę.

Nie zapominaj o warzywach i owocach

Nie polecam bazowania tylko i wyłącznie na sałatkach, lecz nie warto też całkowicie ich pomijać. Zadbanie o dużą porcję warzyw w czasie posiłku zwiększy nam jego objętość, nie zwiększając mocno kaloryczności. Większa objętość pozytywnie wpłynie na poczucie sytości.

Nie trzeba się również bać spożywania owoców. Wbrew różnym popularnym mitom wcale nie utrudniają odchudzania, a nawet mogą w nim pomagać. Są niskokaloryczne i tak samo jak warzywa będą korzystnie wpływały na uczucie sytości.

Zadbaj o inne zajęcia na imprezie

Jeśli tylko masz taką możliwość – ruszaj się! Idealne pod tym względem są wesela. Ale nawet na zwykłej imprezie warto szukać okazji, aby na chwilę odejść od stołu.  

Dobrym pomysłem mogą być też statyczne aktywności takie jak np. granie w planszówki. Pozwoli to odwrócić uwagę od dużej dostępności jedzenia i ciągłego sięgania po czipsiki. Jest to szczególnie dobry tip jeśli gracie z osobą, która nie pozwala jeść w trakcie grania, bo utłuścicie karty (jeśli nikt z Waszego otoczenia tak nie mówi, nie ma problemu – bardzo chętnie z Wami zagram 😉 )

A może przynieść własne przekąski?

Nie wyobrażam sobie przyjścia z własnym jedzeniem na czyjeś wesele, z drugiej strony idąc na  „mniej formalne” imprezy zwykle każdy przynosi coś od siebie.  

Często nie chcemy przynieść czegoś zdrowszego w obawie, że nikt nie będę tego jadł, bo jest zdrowe. Z mojego imprezowego doświadczenia (a uwierzcie mi, że nie mam znajomych co to tylko sałatą i fit owsianką żyją) wynika, że jedną z lepiej sprawdzających się przekąsek są… pokrojone w słupki marchewki. Kiedyś specjalnie zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie pokazujące, że właśnie marchewki skończyły nam się jako pierwsze. Inną przekąską, która zawsze się u mnie sprawdza są pokrojone tortilki z łososiem i warzywami.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart
Scroll to Top