Jak mądrze monitorować swoje efekty w odchudzaniu?

Mierzenie postępów w odchudzaniu może odbywać się na różne sposoby. Pomiary wagą łazienkową, mierzenie obwodów, zdjęcie…Który z nich jest najlepszy? A może warto wybrać coś innego?

Waga łazienkowa- najprostszy sposób na monitorowanie efektów w odchudzaniu

Najpowszechniejszy sposób na monitorowanie postępów w odchudzaniu to pomiar masy ciała za pomocą wagi. Jest to zarazem najprostszy, jak i najbardziej niedoskonały sposób.

Niekiedy, pomimo iż udaje nam się zredukować część tkanki tłuszczowej, waga pokazuje taką samą wartość jak tydzień wcześniej. Może to wynikać m.in. z obfitej kolacji (która nadal znajduje się w naszych jelitach), drugiej fazy cyklu (i zatrzymania wody przed miesiączką), nadmiaru soli (ponownie zatrzymanie wody), intensywnego treningu czy niewłaściwego sposobu dokonywania pomiarów.

Jak najlepiej dokonywać pomiarów? Na czczo, po wizycie w toalecie, zawsze w tym samym ubraniu i w tym samym miejscu. W ramach ciekawostki zdradzę Ci, że kiedy zważyłam się w dwóch różnych pokojach różnica wynosiła aż..1,5 kg! Dlatego, szczególnie jeśli mieszkasz w bloku- zadbaj, aby pomiar zawsze odbywał się w identycznym miejscu. Pozwoli Ci to oszczędzić niepotrzebnej frustracji.

Drugi sposób na śledzenie postępów w odchudzaniu- mierzenie obwodów

Kolejnym sposobem na monitorowanie efektów są pomiary obwodów. Zwykle ich wykonanie jest bardziej czasochłonne, ale daje również bardziej obiektywne rezultaty.

Najczęstsze miejsca pomiarów to:

  • talia- najwęższe miejsce pomiędzy klatką piersiową a biodrami (3-5 cm nad pępkiem)
  • pas- 1-2 cm pod pępkiem
  • biodra- najszersze miejsce pośladków (a nie na linii kolców biodrowych)
  • uda- najszersze miejsce uda

Wykonywanie zdjęć- pomocniczy sposób na monitorowanie efektów w odchudzaniu

Kolejną metodą może być wykonywanie zdjęć. Szczególnie sprawdza się to w przypadku długotrwałych redukcji i znacznej utraty kilogramów rozłożonej w czasie. Obserwując swoją sylwetkę na co dzień często nie zauważamy zachodzących zmian.

Ważne jest, aby zdjęcia wykonywać zawsze w tym samym miejscu domu, w takiej samej pozycji i przy takim samym oświetleniu. Da to najbardziej obiektywny pogląd sytuacji.

Nie polecam jednak stosowania wyłącznie tej metody. Tak samo jak pomiary wagą łazienkową, w zależności od dnia może dawać różne efekty. Czasem drobna zmiana pozycji czy odrobinę inne oświetlenie może kompletnie zmienić wygląd naszej figury (co często wykorzystywane jest przy promowaniu różnych diet cud).

Waga kłamie, ale obcisłe dżinsy zawsze mówią prawdę!

Ostatnią metodę odkryłam przy czytaniu książki Moniki Ciesielskiej „Bez liczenia i ważenia” (bardzo polecam!).  Jest ona bardzo zbliżona do tej opisanej wyżej. Otóż polega ona na kupieniu sztywnych dżinsów, które ledwo udaje nam się na siebie założyć. Najlepiej sprawdzą się krótkie spodenki. Następnie należy zrobić zdjęcie z przodu, z boku, z tyłu i regularnie je powtarzać. Tak samo jak w poprzednim przypadku, ważne jest aby wykonywać je w stałej odległości od lustra oraz przy identycznym oświetleniu.

Jak często monitować efekty w odchudzaniu?

Nie ma jednego, uniwersalnego zalecenia jak często powinniśmy monitorować swoje efekty. W dużej mierze jest to kwestia indywidualna. Moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem są cotygodniowe pomiary, jednak część osób woli ważyć się codziennie, a niektórym bardziej odpowiada opcja raz na dwa czy nawet cztery tygodnie.

Codzienne ważenie może być frustrujące i zniechęcające. Tak jak pisałam wcześniej- masa ciała to nie tylko masa tkanki tłuszczowej. Może podlegać ona różnym wahaniom i dawać złudne wrażenie braku efektów. Tymczasem złudne wrażenie braku efektów to realnie mniejsza motywacja do działania.

Nie pomagają w tym różne „cudowne” metamorfozy internetowe, a których odchudzanie zachodzi błyskawicznie, bez żadnych zastojów i z uśmiechem na twarzy. Tymczasem w realnym życiu wygląda to zupełnie inaczej. Redukcja masy ciała nigdy nie przebiega liniowo. I nie oznacza to, że coś jest nie tak!

A może zamiast skupiać się na efekcie, śledź swoje działania?

Na ostateczny efekt naszych działań zawsze składają się rzeczy na które mamy wpływ i na które wpływu nie mamy. Dlatego monitorowanie efektów bywa niekiedy szalenie frustrujące i demotywujące.

Rzeczą na którą mamy 100% wpływ są nasze działania. Dlatego alternatywnym rozwiązaniem może być prowadzenie tzw. nawykowników. Pozwalają się one skupić na wykonywaniu konkretnych działań, a nie tylko na efektach.

Jego wykonanie nie zajmuje wiele czasu. Wystarczy stworzyć tabelkę, w pierwszych wierszach wpisywać nawyki, które chcemy wypracować, a w pierwszych kolumnach- dni tygodnia/miesiąca. Zmiana nawyków wymaga dużej ilości energii, dlatego lepiej skupić się na mniejszej ilości zmian niż próbować od razu zmienić swoje życie o 180o. Istnieje również wiele aplikacji monitorujących nawyki m.in. Habbit Challange.

Dobrym rozwiązaniem może być również stosowanie skali. Podejście „100% albo nic” ma wiele wad i zamiast motywować nas do dalszego działania może zniechęcać do wprowadzania zmian  oraz powodować wyrzuty sumienia po najdrobniejszym potknięciu. A wyrzuty sumienia to jeden z największych sabotażystów odchudzania!

Jak stosować skalę? Przykładowo, jeśli nawykiem, który chcesz wprowadzić jest picie 8 szklanek wody (ok. 2 l), realizację celu możesz określać w %. Wypicie 8 szklanek to 100%, 4  szklanki to 50% itd. Pozwoli Ci to na głębszą perspektywę, a nie tylko nazywanie czegoś „sukcesem” lub „porażką”.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart
Scroll to Top